Forum o grach wszelakich
Aerandir stał i długo odprowadzał wzrokiem strażnika, gdy ten zniknął gdzieś za domami, rzekł do Bercika:
- Wiesz, chyba wstąpienie najpierw do karczmy nie jest złym pomysłem. - po czym ruszył w kierunku miejscowej karczmy.
Offline
Po słowach Aerandira, Bercik wyraźnie zadowolony rzekł - Jasne, że nie taki zły, tyle, że kto mnie słucha ? Zawsze tak jest ! A potem muszę wszystkich ratować. Hej, czekaj, zaczekaj na mnie !! - i jak najszybszym krokiem poszedł za swym towarzyszem.
Offline
Administrator
Karczma na szczęście znajdowała się dosłownie parę kroków przed wami. Tak więc szybko dotarliście na miejsce.
Izba gospody była stosunkowo mała ale zadbana, co wskazuje na wysoki status majątkowy miejscowej ludności.
Na przeciwko wejścia, za kontuarem stoi oberżysta (typowo dla swojego fachu trochę przy kości).
W karczmie było także paru gości, w kącie siedział posiwiały stary ale dobrze zbudowany człowiek, najpewniej wojownik co można poznać po lezącej obok niego na krześle buławie. W przeciwległym kącie w mroku usadowił się tajemniczy osobnik przyodziany w szatę, najpewniej mag, i ćmił w kontemplacji fajkę. Na samym środku izby świętowało przy piwie dwóch ludzi, po nieco brudnym stroju można wnioskować że są to farmerzy spoza wioski.
Offline